Prolog św. Bernarda do antyfonarza

Wprowadzenie

Rewizja cysterskiego antyfonarza musiała zapewne zostać przeprowadzona w latach 1135- 1140, na polecenie Kapituły Generalnej. Autor prologu relacjonuje o jak najlepszej intencji pierwszych cystersów co do próby odnalezienia w lotaryńskiej katedrze w Metz, "autentycznego" chorału Grzegorza Wielkiego. Reformatorskie argumenty ojców cysterskich, i towarzyszące im przekonanie, że w starym kościele, tj. w antiquitas można odnaleźć nie zafałszowane chrześcijaństwo, były chlubne, lecz w tym przypadku nie towarzyszył im sukces. Tak więc zwrócili się Ojcowie Zakonu do opata z Clairvaux, jako do znawcy, mistrza literatury i reformatora, mając przy tym nadzieję na jego pomoc. Nowe zadanie, wraz z przedstawionym tutaj prologiem, musiało zostać wykonane przed rokiem 1147, gdyż wówczas to mnisi przejęli antyfonarz nowo afiliowanej Kongregacji z Obazine.Bernard zobowiązał cystersów, w imieniu Kapituły Generalnej, do przestrzegania nie tylko tekstów, ale także muzycznych form antyfonarza.

PROLOG DO ANTYFONARZA, KTÓRY BĘDZIE ŚPIEWANY W KOŚCIOŁACH CYSTERSKICH

Bernard, pokorny Opat z Clairvaux, do wszystkich, którzy chcą w przyszłości ten antyfonarz przepisywać lub z niego śpiewać.

Pomiędzy różnymi sprawami, które nasi Ojcowie, Założyciele Zakonu Cysterskiego, starali się jak najlepiej przeprowadzić, była także ich troska o wielką pieczołowitość i największą cześć wobec śpiewu podczas Służby Bożej o to aby był on zgodny z prawdziwą Tradycją. W tym celu, wysłali oni mnichów, których zadaniem było przepisanie i sprowadzenie antyfonarza z Metz, uznawanego za gregoriański. Lecz to, co ujrzeli i usłyszeli, okazało się być zupełnie inne niż przypuszczali. Stąd ich niezadowolenie ze sprawdzenia antyfonarza, gdyż okazał się niepoprawny w odniesieniu, nie tylko do melodii, ale także do tekstów. Ponadto niezbyt kunsztowny i nieomal ze wszystkich stron przedstawiający się jako małowartościowy. Wówczas to miał miejsce początek tego zadania, które trwa do naszych czasów i którego celem jest przyswojenie go i uczynienie użytecznym. Nasi współbracia, Opaci Zakonu, postanowili wprowadzić zmiany i ulepszenia, powierzając to zadanie mojej trosce. Lecz ja, wezwałem pomocy naszych braci, którzy w sztuce i doświadczeniu śpiewania są lepiej wykształceni i uchodzą za znawców. I tak stworzyliśmy, z wielu różnych przemyśleń, ten przedstawiony teraz tom antyfonarza, który jak wierzymy, w słowie i melodii jest nienaganny. Każdy, kto będzie z niego śpiewał, potwierdzi to- zakładając, że coś z tego zrozumie.

Chcemy więc, aby w przyszłości w naszych klasztorach nie tylko w słowie, ale także w melodii, trzymano się sposobu, w jaki zostało to teraz przerobione i w tym tomie przedstawione. Powołując się na autorytet całej Kapituły, w tym przede wszystkim Opatów, którzy jednomyślnie dzieło uznali i zatwierdzili, zakazujemy w przyszłości dokonywania jakichkolwiek zmian w sposobie jego wykonywania. Poza tym, jeśli ktokolwiek chciałby zapoznać się z podstawami i tokiem myślenia poczynionych poprawek naocznie i wyczerpująco, niech przeczyta ten przytoczony poniżej krótki wstęp. Przedstawiliśmy w nim, zaraz na początku, wyżej wspomniane rewizje starego antyfonarza. Chciano bowiem uczynić konieczną i korzystną odnowę, dzięki której zarówno w śpiewie, jak i w słowie, wyszukano i ujawniono znajdujące się błędy.